I i II runda Mistrzostw Torunia Rallycross MRC Drukuj Email
Wpisał: Paweł Szczepkowski   
18.05.2007.
Miniona niedziela upłynęła pod znakiem początku zmagań na miniaturze toruńskiego toru rallycrossowego.
Udział w zawodach wzięło aż 18 załóg, które podzielono na cztery grupy.

Rywalizacja przy takiej liczbie zawodników musiała podgrzewać emocje przed startem dwóch rund
Mistrzostw Torunia Rallycross modeli RC.

- Pierwszy raz odnotowaliśmy taki wzrost zawodników! Ale to tylko może nas cieszyć, bo potwierdza,
że miłośników miniaturyzacji sportów samochodowych jest coraz więcej  - mówią organizatorzy imprezy
z serwisu Modelmania.pl (poprzedni organizator zawodów - przypis redakcji).

Obie rundy rallycrossu zaplanowane na niedzielę doszły do skutku, mimo nie sprzyjających prognoz pogody.
Na szczęście aura dopisała i cały czas świeciło słońce. Wysoka temperatura dodatkowo podgrzewała atmosferę
na torze i ... wysuszała szuter, który skutecznie utrudniał zawodnikom pokonywanie nawrotów i łuków.

Przejdźmy jednak do tego, co działo się na torze. Zawodnicy każdej z czterech grup mieli do pokonania
trzy wyścigi eliminacyjne. Nowością był system punktacji w biegach eliminacyjnych i kryterium awansu do finału.
Zmiany w regulaminie zostały przyjęte przez zawodników z ogromnym zadowoleniem, bowiem umożliwiły
wszystkim walkę o cenne punkty w biegach finałowych. Dodatkowo grupa I liczyła aż 5 zawodników - tutaj dwóch
pierwszych zawodników klasyfikowało się do grupy finałowej A walczącej o najwyższe punkty.

W prowadzeniu zawodów już po raz drugi pomógł system komputerowy i obecność jednego z najbardziej
znanych sędziów sportów motorowych - Bogdana Kurtyki. Pomoc i doświadczenie Pana Bogdana okazały się
nieocenione - nowe przepisy szybko zyskały aprobatę zawodników. 

Pierwsza grupa wystartowała z mały opóźnieniem, nie wszyscy zawodnicy zdążyli dojechać na czas. Pierwszy raz
mogliśmy oglądać na torze walkę aż 5 modeli! Dla widzów była to nielada gratka, dla sędziów - kłopot.
Wszystko skończyło się jednak dobrze i mimo kilku potknięć zawodnicy przyjęli te błędy ze zrozumieniem.
Dziękujemy i obiecujemy że będzie lepiej.

Na torze mogliśmy oglądać niesamowitą walkę... na początku głównie z szutrem. Niektóre, nisko zawieszone
modele, nie radziły sobie z przejazdem przez "wysokie" zaspy piasku. Potrzebna była pomoc ... spychacza.
Po kliku przejazdach auta rozniosły szuter na zewnętrzne części zakrętów i tylko nieliczni,
którzy nie przyhamowali przed nawrotami, wpadali kołami na górki piasku.

Z uwagi na częste wydruki aktualnych wyników biegów kwalifikacyjnych i finałowych, niestety nie opisanych
co do numeru danej rundy, dalsza część komentarza zostanie wstrzymana.

Przepraszamy.